Big Baron - zegar ścienny
Pamiętacie kota imieniem Baron? Już wcześniej miałam przyjemność wykonać tacę oraz pudełko na herbatę z motywem tego pyszczka. Dla tych, którzy przegapili, wrzucam link przypominający :) i jeszcze jeden tutaj.
Pamiętacie kota imieniem Baron? Już wcześniej miałam przyjemność wykonać tacę oraz pudełko na herbatę z motywem tego pyszczka. Dla tych, którzy przegapili, wrzucam link przypominający :) i jeszcze jeden tutaj.
W tym roku, z tego co wiem, pod choinką właścicieli Barona znalazł się ten oto zegar. Mam nadzieję, że wisi już na ścianie, odlicza czas, a przy okazji cieszy oko (albo może w odwrotnej kolejności?) ;)
Zegar musiał pasować do reszty kompletu - prosty, czysty, nieprzeładowany, a jednocześnie z małym pazurem :) Celowo nie zrobiłam więc pełnej tarczy zegarowej z cyframi, bo całkowicie zburzyłaby koncepcję. Są tylko trzy małe kreski, dla orientacji, bo nie czas, a zwierzak miał być w tym przypadku najważniejszy. Całość wykonana oczywiście w wersji B&W.
Cóż, pozostaje mi chyba czekać na kolejne wyzwania z Baronem w roli głównej. Jeszcze sporo akcesoriów kuchennych (i nie tylko) jest do zagospodarowania :) Skoro jest już taca i herbaciarka, to może teraz na przykład podkładki pod kubki? Pożyjemy, zobaczymy :)
A Wy jakie macie pomysły na zagospodarowanie kolejny raz tego pyszczka?
Ale słodki ten pyszczek cudowny
OdpowiedzUsuńA słodkość pyszczka to raczej nie moja zasługa, więc dziękuję w imieniu kota ;)
UsuńBardzo fajny zegar :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuń